Wojtek przeciągnął mnie na drugą stronę i mocno do siebie przytulił. Długo tak staliśmy w ciszy, aż Wojtek ją przerwał
W- Dlaczego chciałaś skoczyć?
J- Zostawiłeś mnie, nie chciałeś ze mną rozmawiać.
W- Nigdy Cię nie zostawię. Jak długo płakałaś?
J- Od kiedy wyjechałeś z obozu.
W- Nie wiedziałem, że tak będziesz cierpieć.
J- Czy coś się zmieniło od kiedy wróciłeś?
W- Chodź, odprowadzę Cię do domu.
Wiedziałam, że ewidentnie chce coś przedemną ukryć. Musiałam się dowiedzieć co.
J- To co odpowiesz na moje pytanie?
W- Jakie pytanie.
J- Czy coś się zmieniło od kiedy wróciłeś?
W- Nie, nic, czemu pytasz?
J- Tak jakoś przyszło mi na myśl. Kocham cię.
W- Wiem.
Czekałam, może powie coś jeszcze, ale jednak się nie doczekałam.
J- Już jesteśmy, do zobaczenia.
W- Nie zaprosisz mnie? - zapytał zdziwiony.
J- Chcę odpocząć.
W- No okej, rozumiem, pa - przybliżył się do mnie, żeby mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę i trafił na mój policzek. - O co chodzi?
J- O nic, już pójdę, dobranoc.
W- Śpij dobrze.
Wchodząc do domu zastałam ciszę i ciemność. Albo taty i brata nie było, albo poszli spać, no ja się nie dziwię było już grubo po 23. Weszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko, biorąc laptopa i włączając facebook'a. Kiedy zalogowałam się na portal, zauważyłam post, który dobił mnie dzisiaj jeszcze bardziej "Wojtek Malik w związku z Wiktorią Żbik (dodano 3 godz. temu)". Nie dość, że mnie okłamał, to jeszcze temu zaprzeczał. Wyłączyłam lapka i zaczęłam płakać w poduszkę. Po kilku godzinach płakania, otworzyłam szufladę mojej szafki nocnej i wyciągnęłam srebrny, ostry przedmiot. Przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i pociągnęłam, zrobiłam tak kilka razy. Nic nie robiłam z płynącą krwią, tylko patrzyłam się jak kapie na pościel. Położyłam się, moje powieki stały się ciężkie i opadały, aż zasnęłam. Ostatnie co widziałam to wschodzące słońce, ale miałam jednak tą świadomość, że leżę na łóżku. Nagle poczułam silne szarpanie, ale nie miałam siły otwierać oczu.
T- Dzwoń po pogotowie, ona jest blada i ma sine usta! Agniesiu, córeczko, słyszysz mnie?! Odezwij się!
POV Taty
Gdzie jest ta cholerna karetka, niech oni już przyjadą; ona może umrzeć. Dlaczego ona to zrobiła, musiało się coś stać. Nie daruje temu przez kogo to zrobiła.
Kilka godzin później
Uratowali ją, żyje, ale jest jeszcze słaba. Mam nadzieję, że niedługo się wybudzi, tak bardzo kocham moją małą córeczkę.
Przepraszam Was za tak długą nieobecnosć, ale tak jak wcześniej pisałam byłam chora. Miałam wysoką gorączkę i nie mogłam się podnieść z łóżka. Później musiałam nadrobić zaległości w szkole, więc nie było łatwo. Przepraszam Was jeszcze raz, postaram się dodawać regularnie. Chcę Wam również podziękować, ponieważ juz niedługo będzie 200 wyświetleń, z tej okazji dodam może nawet dwa rozdziały.
Do następnego ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz