niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 7


                   *kilka dni później*
Minęło cztery dni, od kiedy wróciłam do miasta, spotykałam się ze znajomymi, ale zawsze byłam smutna, tłumaczyłam się tym, że chomik mi zdechł. Wiem głupie tłumaczenie, ale nie wymyśliłam nic innego. Nikt z moich znajomych nie wiedział,  że "jestem" z Wojtkiem. Próbowałam się do nie dodzwonić, ale za każdym razem odrzucał moje połączenie. Postanowiłam, że dziś do niego pójdę, ale to wieczorem, teraz jestem zajęta rozmową z tatą.
                     *wieczór*
Ubrałam zwiewną sukienkę i pomalowałam się lekko, żaby zatuszować podpuchnięte oczy od płaczu.  Po około  20 minutach byłam już pod jego drzwiami, zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż ktoś mi otworzy.
Mw- O Agnieszka, a co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona mama Wojtka.
J- Dobry wieczór, przyszłam do Wojtka, chciałam z nim porozmawiać, jest może w domu?
Mw- Tak, w swoim pokoju, chyba pamiętasz drogę?
J- Oczywiście - uśmiechnęłam się lekko.
Poszłam po dwa schodki, skręciłam w prawo i już byłam pod jego pokojem. Zapukałam i usłyszałam ciche "proszę". Weszłam i spojrzałam na niego.
W- Co ty tu robisz? - zapytal lekko zdenerwowany.
J- Przyszłam porozmawiać.
W- Nie mamy o czym.
J- Wojtek, jak to nie mamy?
W- No nie mamy.
J- Proszę wysłuchaj mnie.
W- Nie, nie chce tego słuchać.
J- Proszę - szepnęłam łamiącym się głosem.
W- Wyjdź - powiedział ostrym tonem.
J- No cóż, w takim razie żegnaj.
Wyszłam z jego pokoju, a następnie domu. Nie wiedziałam kompletnie co mam robić.  Zaczęłam iść przed siebie. Nagle nie wiem skąd się wzięłam na moście kolejowym. Tak myślałam, co by tu zrobic, czy skoczyć, czy może wrócić do domu i dalej cierpieć.  Wybrałam to pierwsze. Przechodziłam na drugą stronę barierek i nadal stałam, kiedy usłyszałam krzyk Wojtka, podbiegł do mnie i złapał za dłoń.
W- Nie rób tego.
J- Niby czemu, nie mam dla kogo żyć - wyszarpnęłam dłoń z jego ręki.
W- Jak to nie masz, a tato, a brat, a ja - ostatnie słowo wyszeptał ledwo słyszalnie.
J- Chcę  tylko żebyś wiedział,  że Cię naprawdeę kocham, a tamata rozmowa to było nic, nawet bym go nie przytuliła bo kocham ciebie, nawet nie zwarzałam na jego komplementy i flirty, ale było już za późno,  Ciebie już nie było - powiedziałam płacząc.
Po tych słowach już się puściłam,  kiedy Wojtek mnie chwycił.
J- Puść mnie! - wrzasnęłam.
W- Nie za bardzo Cię kocham! Zrozum to wreszcie, jesteś moją jedyną,  nie chcę Cię tracić. Jesteś najważniejsza.  Kocham Cię najbardziej na świecie, dopiero jak wbiegłaś z domu, zrozumiałem, że bardzo Cię kocham i jestem zwykłym dupkiem, ale cholernie o Ciebie zasdrosnym. Rozumiesz to?!
J- Nie puszczaj mnie...proszę - mówiłam cała zapłakana.

Przepraszam Was bardzo, że dodaje tak późno rozdział, w poniedziałek wróciłam do szkoły po feriach i miałam nawał kartkówek. Cztery kartkówki i jeden sprawdzian w ubiegłym tygodniu. W przyszłym mam już zapowiedziane dwa sprawdziany i dwie kartkówki.  Postanowiłam wiec, że rozdziały bede dodawać w weekend'y wieczorem, tak bedzie dla mnie lepiej.
Do następnego / Aga

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 6

Po chwili znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Rozłożyłam koc i położyłam się na nim
J- Posmarujesz mi plecy?
W- Jasne.
J- Dziękuję.
Wojtek nałożył trochę kremu na ręce i zaczął mnie smarować, miał bardzo delikatne dłonie. Nagle zaczął mnie łaskotać, byłam na niego mega wkurzona, bo miałam straszne łaskotki. Śmiałam się jak opętana, a ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.
J- Hahahah...Wojtek przestań....już nie mogę....brzuch mnie boli.
W- No dobrze, już dobrze...daj buziaka.
J- Nie dostaniesz, za to że mnie łaskotałeś - zrobiłam obrażoną minę.
W- Oj, no nie obrażaj się... kochanie.
J- Przeproś.
W- Przepraszam, bardzo, bardzo [...] bardzo. Kocham cię.
J- Przeprosiny przyjęte. Przytulić mnie.
Przytulił mnie mocno i pocałował w ramię, nie boi się pokazywać swoich uczuć do mnie, za to i wiele innych go kocham.
J- Dobra możesz mnie puścić, udusisz mnie.
W- Już puszczam.
Kiedy wstałam, aby otrzepać się z piasku choć trochę. Wstając zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
J- Oj, przepraszam, nie zauważyłam cię.
Ch- Nie to ja przepraszam, powinienem bardziej uważać.
Szczerze to nie wiem ile gadaliśmy z Przemkiem. Po skończonej rozmowie odwróciłam się z zamiarem przytulenia Wojtka, ale jego już niemało wraz z naszymi rzeczami. Szukałam go po całej plaży, całym hotelu i w naszym pokoju, ale nigdzie nie mogłam go znaleść.  Patrząc się na moją szafkę nocną zauważyłam kartkę, wzięłam ją do ręki, było to króciutki liścik od Wojtka. Pisał w nim, że pewnie jest już w drodze do naszego rodzinnego miasta i, że nie chciał przeszkadzać w rozmowie oraz że mnie kocha.
J- Jaką ja byłam głupia, no i po co ja z nim gadałam.
Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół do recepcji, a następnie przed hotel, ale nie było żadnego auta, usiadłam na krawężniku i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam. Wróciłam do pokoju i położyłam spać
                           *Następny dzień*piątek*
Z samego dawna zadzwoniłam do taty prosząc go aby po mnie przyjechał, niemal natychmiast się zgodził. Po siedmiu godzinach siedziałam już  w samochodzie, patrząc się na wzburzone morze. Tato załatwił ostatnie formalności z organizatorką i mogliśmy wracać.
T- Co się  stało, że chciałaś wracać?
J- Nic takiego.
T- No przecież widzę, że  coś jest nie tak.
J- Pokłóciłam się  z Wojtkiem.
T- Ale to nie powód, że musisz od razu wracać.
J- On już wczoraj wrócił. Mam nadzieję , że go nie spotkam, nie wiem jak spojrzę mu w oczy.
T- To jest mało prawdopodobne, mieszkacie w tym samym mieście.
J- To wszystko przez to,  że gadałam z jakimś chłopakiem.
T- Rozumiem go, widać bardzo cię kocha, jest o ciebie zazdrosny, ja też bym był na jego miejscu.
J- Ja też go kocham. Chcę spać.
T- No dobrze później porozmawiamy.
Po oklo ośmiu godzinach byliśmy już w domu. Wyciągnęłam walizkę i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam laptopa, weszłam na facebook'a i napisałam posta "Nareszcie w domu", zaraz dostałam masę wiadomości, kiedy się spotkamy itd. Jedyna osoba , która nie napisała to Wojtek.

Oto kolejny rozdział, następny postaram się dodać dość szybko, ale nie obiecuje bo od poniedziałku wracam do szkoły.  No to do następnego.
Aga ❤

czwartek, 11 lutego 2016

Rozdział 5

Dopiero po 3 godzinach wróciliśmy do hotelu bo byliśmy zmęczeni, ja poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic, w Wojtek wziął swój laptop i zadzwonił do swoich rodziców przez skeyp'a. Gdy umyłam się wyszłam z łazienki żeby zabrać ciuchy z szafy, bo po prostu ich zapomniałam. Wychodząc z łazienki Wojtek powoli oderwał wzrok od swojego laptopa i spojrzał na mnie, oczy mu zaświeciły mu się kiedy mnie zobaczył. Słyszałam, że jego mama coś do niego mówiła, ale on nie zwracał na nią uwagi tylko patrzył się n an mnie. Wzięłam szybko ciuchy i wróciłam do łazienki. Wtedy Wojtek wrócił do rozmowy z mamą. Kiedy już wyszłam Wojtek siedział i przeglądał różne strony. Ja natomiast wzięłam kartke i zaczęłam pisać piosenkę. Po półtorej godzinie skończyłam i schowałam do teczki.
J- Już skończyłam - dałam mu buziaka w policzek.
W- Już? Szybko.
J- Żeby mieć więcej czasu dla ciebie.
W- Może pójdziemy na spacer?
J- Już byliśmy...jestem zmęczona, a chcę  jeszcze zadzwonić do taty.
W- No dobrze...to ja pójdę się umyć.
Kiedy Wojtwk poszedł się myć ja zadzwoniłam do taty.
J- Hej tato, jak tam u was?
T- Hej córeczko, a u nas dobrze, radzimy sobie, a jak ty sobie radzisz?
J- Bardzo fajnie, nie uwierzysz z kim jestem w pokoju.
T- No z kim?
J- Z Wojtkiem Malikiem.
T- Ouuu to nie ciekawie.
J- Bardzo ciekawie znowu jesteśmy razem.
T- Agnieszka wiem, że to twoja pierwsza miłość, ale pamiętasz jak żeście się pokłócili, nie boisz się  że  znowu tak będzie?
J- Jak narazie to jest początek, jesteśmy bardziej dojrzali, ale to nie był błąd,  zrozumiałam że go kocham, a on mnie i to się  liczy. Nie martw się, muszę już kończyć, idę spać. Dobranoc, pozdrów Łukasza.  Pa.
T- Pa, pozdrów Wojtka.
Po skończonej rozmowie wyszedł Wojtek i położył obok mnie i przytulił się.
J- Masz pozdrowienia od taty. Powiedziałam że jesteśmy razem.
W- Dzięki bardzo, idziemy spać?
J- Tak, gaś światło i śpijmy.
W- Już, dobranoc.
J- Dobranoc, przytul mnie.
                              *Następny                                            dzień*czwartek*
W- Dzień dobry, kochanie wstawaj.
J- Dzień dobry, już, już wstaję.
W- Idę  do łazienki, a ty się ubieraj.
Po niespełna 20 minutach byliśmy gotowi i staliśmy na dole. Podałam tylko nauczycielowi teczkę i podeszłam do Wojtka. Mocno go przytuliłam jakby ktoś miałby mi go zabrać.
W- Ejj, kochanie co się stało?
J- Nic, po prostu bardzo cię kocham.
W- Ja ciebie też, ale wydajesz się być smutna.
J- Boję się, że mnie zostawisz dla innej. Spójrz na wszystkie dziewczyny, one pożerają cię wzrokiem.
W- Nie bój się,  jestem tylko twój - szepnął mi na ucho - kocham cię.
J- Ja ciebie bardziej.
N- No dobra, słuchajcie, jutro zorganizowałem wam spotkanie z Damianem Skoczykiem, porozmawiacie z nim trochę, zaśpiewacie i to by było wszystko. A dzisiaj śpiewamy, ale po angielsku, zaczniemy od Back for You.
Śpiewaliśmy różne piosenki oczywiście angielskie.
N- Dziś wypuszczam was wcześniej,  bo uważam że wystarczająco się  naśpiewaliście, do jutra.
Wsz- Do widzenia.
Pociągnęłam Wojtka, pocałowałam go i mocno przytuliłam.
W- Co to było?
J- Nic, zwykły pocałunek.
W- Czy mi się wydaje, czy ty nie jesteś zazdrosna.
J- Może...
W- Nie bój się,  nie zostawię cię kochanie.
J- Chodźmy do hotelu, głodna jestem.
W- Zjemy, pójdziemy do pokoju, przebierzemy się i pójdziemy na plażę. Co ty na to?
J- Dobrze.
Poszliśmy do hotelu na obiad, na obiedzie karmiliśmy się nawzajem, mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy. Kiedy zjedliśmy obiad poszliśmy do pokoju się  przebrać, ubrałam niebieski strój i do tego lekką, długą  "chustkę", którą obwiązałam wokół bioder.
Włosy związałam w wysoki kucyk, lekko się pomalowałam i stanęłam przed lustrem. Zamknęłam na chwilę oczy, ale poczułam ręce Wojtka na moich biodrach, a brodę położył na moim ramieniu.
W- Wyglądasz  ślicznie.
J- Dziękuję.
W- Czy nie uważasz, że  razem wyglądamy słodko?
J- Bardzo skromny jesteś,  ale masz rację.
W- Dobra, chodźmy już,  bo nie będzie miejsca.
Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Szliśmy powoli i szukaliśmy miejsca.

Hej, przepraszam was bardzo za to, że mnie tak długo nie było.  Nie mam na to wytłumaczenia, ale dzisiaj dodaje kolejny rozdział. Troche go przesłodziłam. Zdradzę tylko, że w życiu Agnieszki i Wojtka będzie jeszcze dużo zawirowań, ale o tym przekonacie się sami. No to do następnego
Aga ❤

poniedziałek, 8 lutego 2016

Krótkie info.

1. Przepraszam za tak długą nie obecność. 
2. Za dwa dni postaram się coś dodać. 
3. Dziękuję za 106 wyświetleń przez ponad miesiąc prowadzenia bloga.

Aga 🎆💝❤