sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 6

Po chwili znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Rozłożyłam koc i położyłam się na nim
J- Posmarujesz mi plecy?
W- Jasne.
J- Dziękuję.
Wojtek nałożył trochę kremu na ręce i zaczął mnie smarować, miał bardzo delikatne dłonie. Nagle zaczął mnie łaskotać, byłam na niego mega wkurzona, bo miałam straszne łaskotki. Śmiałam się jak opętana, a ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.
J- Hahahah...Wojtek przestań....już nie mogę....brzuch mnie boli.
W- No dobrze, już dobrze...daj buziaka.
J- Nie dostaniesz, za to że mnie łaskotałeś - zrobiłam obrażoną minę.
W- Oj, no nie obrażaj się... kochanie.
J- Przeproś.
W- Przepraszam, bardzo, bardzo [...] bardzo. Kocham cię.
J- Przeprosiny przyjęte. Przytulić mnie.
Przytulił mnie mocno i pocałował w ramię, nie boi się pokazywać swoich uczuć do mnie, za to i wiele innych go kocham.
J- Dobra możesz mnie puścić, udusisz mnie.
W- Już puszczam.
Kiedy wstałam, aby otrzepać się z piasku choć trochę. Wstając zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
J- Oj, przepraszam, nie zauważyłam cię.
Ch- Nie to ja przepraszam, powinienem bardziej uważać.
Szczerze to nie wiem ile gadaliśmy z Przemkiem. Po skończonej rozmowie odwróciłam się z zamiarem przytulenia Wojtka, ale jego już niemało wraz z naszymi rzeczami. Szukałam go po całej plaży, całym hotelu i w naszym pokoju, ale nigdzie nie mogłam go znaleść.  Patrząc się na moją szafkę nocną zauważyłam kartkę, wzięłam ją do ręki, było to króciutki liścik od Wojtka. Pisał w nim, że pewnie jest już w drodze do naszego rodzinnego miasta i, że nie chciał przeszkadzać w rozmowie oraz że mnie kocha.
J- Jaką ja byłam głupia, no i po co ja z nim gadałam.
Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół do recepcji, a następnie przed hotel, ale nie było żadnego auta, usiadłam na krawężniku i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam. Wróciłam do pokoju i położyłam spać
                           *Następny dzień*piątek*
Z samego dawna zadzwoniłam do taty prosząc go aby po mnie przyjechał, niemal natychmiast się zgodził. Po siedmiu godzinach siedziałam już  w samochodzie, patrząc się na wzburzone morze. Tato załatwił ostatnie formalności z organizatorką i mogliśmy wracać.
T- Co się  stało, że chciałaś wracać?
J- Nic takiego.
T- No przecież widzę, że  coś jest nie tak.
J- Pokłóciłam się  z Wojtkiem.
T- Ale to nie powód, że musisz od razu wracać.
J- On już wczoraj wrócił. Mam nadzieję , że go nie spotkam, nie wiem jak spojrzę mu w oczy.
T- To jest mało prawdopodobne, mieszkacie w tym samym mieście.
J- To wszystko przez to,  że gadałam z jakimś chłopakiem.
T- Rozumiem go, widać bardzo cię kocha, jest o ciebie zazdrosny, ja też bym był na jego miejscu.
J- Ja też go kocham. Chcę spać.
T- No dobrze później porozmawiamy.
Po oklo ośmiu godzinach byliśmy już w domu. Wyciągnęłam walizkę i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam laptopa, weszłam na facebook'a i napisałam posta "Nareszcie w domu", zaraz dostałam masę wiadomości, kiedy się spotkamy itd. Jedyna osoba , która nie napisała to Wojtek.

Oto kolejny rozdział, następny postaram się dodać dość szybko, ale nie obiecuje bo od poniedziałku wracam do szkoły.  No to do następnego.
Aga ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz