Hej, to ja Aga. Przepraszam Was, że nic nie dodaje, może Wam się to wydać śmieszne, ale mam małe problemy. W końcu się zepnę i zacznę pisać, kiedy napiszę wszystkie zaplanowane sprawdziany, a teraz chciałabym coś przedstawić. Pisałam to,słuchając różnych piosenek i wyszło coś czego mi potrafię określić.
Niekiedy mam ochotę uciec z tego miejsca, jestem za słaba, żeby to wszystko wytrzymać. Po raz kolejny się zakochałam. Zakochałam, ale znowu nie w tej osobie co trzeba. Każda minuta z nim spędzona jest czymś wielkim. Szkoda, że on tego nie dostrzega. Muszę się od niego uwolnić, choć będzie to bardzo trudne. Dobrze,ze2mam przy sobie cztery osoby, które są dla mnie najważniejsze. Dają dobre rady, ale nie zawsze ich słucham. Może to wszystko jest tylko iluzją? Wydaje się takie realistyczne. Nie ma tu o co prosić, nic nie dostaniesz, takie jest życie. Każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku. Starajmy się zrozumieć świat, a którym jest dużo niedomówień i smutków. Spróbujmy dogonić szczęście, bo ono dane najwięcej, także daje miłość, czyli to co w życiu jest najważniejsze.
sobota, 12 listopada 2016
niedziela, 18 września 2016
Rozdział 10
J- Moim zdaniem wszystko, jak się tu dostałeś?
W- Twój brat mnie wpuścił, był zaskoczony że przyszedłem, ale wszystko mu wyjaśniłem, więc mnie wpuścił.
J- No to proszę mi też wyjaśnij czym zawdzięczam sobie twoje odwiedziny.
W- Na początku chciałem Ci powiedzieć, że wszystko co widziałaś na facebook'u, nie jest prawdą. Myślałem, że jeżeli dodam coś takiego dodam to będziesz zazdrosna, ale nie wiedziałem że chciałabyś popełnić samobójstwo. Gdyby Cię nie uratowali, nie wybaczyłbym sobie tego, bo wiedziałbym, że to przeze mnie. Wiem, że sobie teraz myślisz że jestem zwykłym palantem. Tak jestem palantem, ale szaleńczo w Tobie zakochanym. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na miłość tak pięknej i mądrej dziewczyny. Ale wiem, że jesteś w stanie mi wybaczyć mimo iż bardzo bym tego chciał, to wiem że mi tego nie wybaczysz - nie kryłam swoich łez, Malik zresztą też. - Chciałem Vie bardzo przeprosić i powiedzieć, że mocno Cie kocham i zrobię wszystko abyś mi wybaczyła.
Wstałam, podeszłam do niego i spojrzałam w jego oczy, w których widać było ból i miłość.
J- Nie musisz nic robić, za bardzo Cie kocham, żeby Ci nie wybaczyć, już dawno to zrobiłam , ale nie chciałam tego powiedzieć na głos.
Może to przez te jego słowa, ale kocham go. Wszyscy mi mówią "daj sobie spokój" , puszczam te uwagi mimo uszu, ale oni mogą mieć rację, jego słowa są zbyt piękne żeby były prawdziwe. Pożyjemy zobaczymy. Malik wziął mnie na ręce i podszedł do mojego łóżka. Położył mnie ma nim i mocno się we mnie wtulił. Przyłożyłam głowę do jego piersi i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Z tym odgłosem mogłam zasypiać codziennie, wtulając się jeszcze bardziej w Wojtka, zasnęłam. Przez sen czułam, że moja poduszka się porusza, próbowałam ją unieruchomić, choć to wcale nic nie dawało. Moje myśli stały się mniej chaotyczne i wiedziałam, że zaraz się obudzę. Budząc się wsparłam się na łokcie i patrzyłam na twarz Malika kiedy słodko spał. Podniosłam delikatnie rękę i jednym palcem obrysowałam kontur jego pełnych ust. Podniosłam się trochę wyżej i chciałam pocałować go w policzek, ale odwrócił głowę i trafiłam na jego usta. Były miękkie i idealnie pasowały do moich. Odsunęłam się trochę od niego i usłyszałam niezadowolony pomruk.
W- Tak mogę budzić się codziennie.
J- Żaden problem.
Zaśmiał się, co wprawiło mnie w zadowolenie. Mogłam tak leżeć cały dzień, żeby tylko być z nim. Położyłam z powrotem głowę na jego klatce piersiowej.
J- Nie uważasz to trochę za śmieszne?
W- Ale co?- zapytał, głaszcząc mnie po ramieniu.
J- Kłócimy się, schodzimy, znowu kłócimy i znowu schodzimy...
W- Mi to pasuje, byle by być z Tobą - nie musiałam się na niego patrzeć, żeby wiedzieć że się uśmiecha. Leżeliśmy chwilę w ciszy, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi mojego pokoju. Po chwili drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich głowa mojego brata...
W- Twój brat mnie wpuścił, był zaskoczony że przyszedłem, ale wszystko mu wyjaśniłem, więc mnie wpuścił.
J- No to proszę mi też wyjaśnij czym zawdzięczam sobie twoje odwiedziny.
W- Na początku chciałem Ci powiedzieć, że wszystko co widziałaś na facebook'u, nie jest prawdą. Myślałem, że jeżeli dodam coś takiego dodam to będziesz zazdrosna, ale nie wiedziałem że chciałabyś popełnić samobójstwo. Gdyby Cię nie uratowali, nie wybaczyłbym sobie tego, bo wiedziałbym, że to przeze mnie. Wiem, że sobie teraz myślisz że jestem zwykłym palantem. Tak jestem palantem, ale szaleńczo w Tobie zakochanym. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na miłość tak pięknej i mądrej dziewczyny. Ale wiem, że jesteś w stanie mi wybaczyć mimo iż bardzo bym tego chciał, to wiem że mi tego nie wybaczysz - nie kryłam swoich łez, Malik zresztą też. - Chciałem Vie bardzo przeprosić i powiedzieć, że mocno Cie kocham i zrobię wszystko abyś mi wybaczyła.
Wstałam, podeszłam do niego i spojrzałam w jego oczy, w których widać było ból i miłość.
J- Nie musisz nic robić, za bardzo Cie kocham, żeby Ci nie wybaczyć, już dawno to zrobiłam , ale nie chciałam tego powiedzieć na głos.
Może to przez te jego słowa, ale kocham go. Wszyscy mi mówią "daj sobie spokój" , puszczam te uwagi mimo uszu, ale oni mogą mieć rację, jego słowa są zbyt piękne żeby były prawdziwe. Pożyjemy zobaczymy. Malik wziął mnie na ręce i podszedł do mojego łóżka. Położył mnie ma nim i mocno się we mnie wtulił. Przyłożyłam głowę do jego piersi i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Z tym odgłosem mogłam zasypiać codziennie, wtulając się jeszcze bardziej w Wojtka, zasnęłam. Przez sen czułam, że moja poduszka się porusza, próbowałam ją unieruchomić, choć to wcale nic nie dawało. Moje myśli stały się mniej chaotyczne i wiedziałam, że zaraz się obudzę. Budząc się wsparłam się na łokcie i patrzyłam na twarz Malika kiedy słodko spał. Podniosłam delikatnie rękę i jednym palcem obrysowałam kontur jego pełnych ust. Podniosłam się trochę wyżej i chciałam pocałować go w policzek, ale odwrócił głowę i trafiłam na jego usta. Były miękkie i idealnie pasowały do moich. Odsunęłam się trochę od niego i usłyszałam niezadowolony pomruk.
W- Tak mogę budzić się codziennie.
J- Żaden problem.
Zaśmiał się, co wprawiło mnie w zadowolenie. Mogłam tak leżeć cały dzień, żeby tylko być z nim. Położyłam z powrotem głowę na jego klatce piersiowej.
J- Nie uważasz to trochę za śmieszne?
W- Ale co?- zapytał, głaszcząc mnie po ramieniu.
J- Kłócimy się, schodzimy, znowu kłócimy i znowu schodzimy...
W- Mi to pasuje, byle by być z Tobą - nie musiałam się na niego patrzeć, żeby wiedzieć że się uśmiecha. Leżeliśmy chwilę w ciszy, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi mojego pokoju. Po chwili drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich głowa mojego brata...
piątek, 1 lipca 2016
Rozdział 9
Pov Moja
Do moich oczu coraz bardziej docierało światło, powoli otwierałam oczy. Kiedy już je otworzyłam, dotarło do nich bardzo jasne światło, musiałam kilka razy zamrugać, aby mój wzrok przyzwyczaił się do jasnego pomieszczenia. Jak mój wzrok się przyzwyczaił to dostrzegłam mojego tatę całego zapłakanego.
T- Agniesiu, dlaczego to zrobiłaś?
J- Byłam załamana, Wojtek... on ma inną.
T- Ale to nie był powód, żeby odbierać sobie życie.
J- Tato jak go kocham.
Nagle usłyszeliśmy jakieś krzyki na korytarzu, a później do pokoju wpadł Malik. Co on tu do cholery robi?!
J- Co ty tu robisz?- zapytałam szeptem.
W- Dlaczego to zrobiłaś?
J- Nie chcę z tobą rozmawiać, wyjdź!
W- Przez kogo?- spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
J- Odpowiedź jest prosta - odwróciłam glowę, aby nie widział moich łez.
W- To przeze mnie? - szepnął załamanym głosem.
J- Wyjdź!
Wyszedl bez słowa. Nie chcę go więcej widzieć. Chociaż go kocham, to równocześnie nienawidzę.
T- Wszystko w porządku?
J- Jak ma być w porządku tato? Ja go kocham, był dla mnie wszystkim.
T- Mówiłem, to nie był dobry pomysł. Ale teraz musisz odpoczywać.
Wiem, że tato miał rację, ale go kocham, czy mam powiedzieć kochałam. Po dwóch dniach obserwacji mogłam wyjść ze szpitala, mogłam pooddychać świerzym powietrzem. Chciałam tylko wrócić do domu, położyć się na moim łóżku i zasnąć. Wchodziłam właśnie do domu, kiedy zauważyłam wielki napis "Witaj w domu!" . Byli wszyscy: tato, Remek, babcia, dziadek, Magda, Anka, Paulina, Kuba, ale nie było Wojtka, wiedziałam, że go nie będzie, mój tato nawet by go nie wpuścił, no chyba, że mój brat.
Kilka godzin później
Byłam zmęczona po przyjęciu, ale nareszcie leżałam w moim łóżku. Czy wystarczy tylko o nim myśleć? Czy te wszystkie wspólne chwile miały odejść w zapomnienie i już nigdy nie wrócić? Na jakim etapie to wszystko kończymy? To dopiero koniec drugiego tygodnia wakacji, a tak wiele się wydarzyło. Moja miłość do niego jest nie do opisania, tak samo jak nienawiść. Powoli zamykałam oczy, loedy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
J- Proszę - powiedziałam tak, aby można było mnie usłyszeć.
Nie odwracałam wzroku od okna, więc nie wiedziałam kto wchodzi do pokoju.
W- Cześć - szepnął.
Odwróciłam szybko głowę, nie mogąc uwierzyc, że przede mną stoi On. Co on do cholery tu robi i jak tu sie dostał?
J- Co ty tu robisz? - zapytałam patrząc w jego twarz. - Myślałam, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
W- Tak naprawdę nie wszystko...
Do moich oczu coraz bardziej docierało światło, powoli otwierałam oczy. Kiedy już je otworzyłam, dotarło do nich bardzo jasne światło, musiałam kilka razy zamrugać, aby mój wzrok przyzwyczaił się do jasnego pomieszczenia. Jak mój wzrok się przyzwyczaił to dostrzegłam mojego tatę całego zapłakanego.
T- Agniesiu, dlaczego to zrobiłaś?
J- Byłam załamana, Wojtek... on ma inną.
T- Ale to nie był powód, żeby odbierać sobie życie.
J- Tato jak go kocham.
Nagle usłyszeliśmy jakieś krzyki na korytarzu, a później do pokoju wpadł Malik. Co on tu do cholery robi?!
J- Co ty tu robisz?- zapytałam szeptem.
W- Dlaczego to zrobiłaś?
J- Nie chcę z tobą rozmawiać, wyjdź!
W- Przez kogo?- spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
J- Odpowiedź jest prosta - odwróciłam glowę, aby nie widział moich łez.
W- To przeze mnie? - szepnął załamanym głosem.
J- Wyjdź!
Wyszedl bez słowa. Nie chcę go więcej widzieć. Chociaż go kocham, to równocześnie nienawidzę.
T- Wszystko w porządku?
J- Jak ma być w porządku tato? Ja go kocham, był dla mnie wszystkim.
T- Mówiłem, to nie był dobry pomysł. Ale teraz musisz odpoczywać.
Wiem, że tato miał rację, ale go kocham, czy mam powiedzieć kochałam. Po dwóch dniach obserwacji mogłam wyjść ze szpitala, mogłam pooddychać świerzym powietrzem. Chciałam tylko wrócić do domu, położyć się na moim łóżku i zasnąć. Wchodziłam właśnie do domu, kiedy zauważyłam wielki napis "Witaj w domu!" . Byli wszyscy: tato, Remek, babcia, dziadek, Magda, Anka, Paulina, Kuba, ale nie było Wojtka, wiedziałam, że go nie będzie, mój tato nawet by go nie wpuścił, no chyba, że mój brat.
Kilka godzin później
Byłam zmęczona po przyjęciu, ale nareszcie leżałam w moim łóżku. Czy wystarczy tylko o nim myśleć? Czy te wszystkie wspólne chwile miały odejść w zapomnienie i już nigdy nie wrócić? Na jakim etapie to wszystko kończymy? To dopiero koniec drugiego tygodnia wakacji, a tak wiele się wydarzyło. Moja miłość do niego jest nie do opisania, tak samo jak nienawiść. Powoli zamykałam oczy, loedy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
J- Proszę - powiedziałam tak, aby można było mnie usłyszeć.
Nie odwracałam wzroku od okna, więc nie wiedziałam kto wchodzi do pokoju.
W- Cześć - szepnął.
Odwróciłam szybko głowę, nie mogąc uwierzyc, że przede mną stoi On. Co on do cholery tu robi i jak tu sie dostał?
J- Co ty tu robisz? - zapytałam patrząc w jego twarz. - Myślałam, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
W- Tak naprawdę nie wszystko...
wtorek, 17 maja 2016
Hmm...
Hmm... od czego by tu zacząć? Może od tego, że bardzo Was przepraszam. Wiem dobrze, że zawaliłam na całej linii, jest mi bardzo przykro, zastanawiam się czy nie usunąć bloga. Widzę, że bardzo dużo Was tu zagląda, r nie widzę żadnych komentarzy.
Druga sprawa, dlaczego nie pisałam to, że miałam małe problemy, a gdybym pisała to na smutno, a tego nie chce.
Jak na razie to wszystko, myślę, że do następnego posta.
Pa. ❤
Druga sprawa, dlaczego nie pisałam to, że miałam małe problemy, a gdybym pisała to na smutno, a tego nie chce.
Jak na razie to wszystko, myślę, że do następnego posta.
Pa. ❤
sobota, 26 marca 2016
Rozdział 8
Wojtek przeciągnął mnie na drugą stronę i mocno do siebie przytulił. Długo tak staliśmy w ciszy, aż Wojtek ją przerwał
W- Dlaczego chciałaś skoczyć?
J- Zostawiłeś mnie, nie chciałeś ze mną rozmawiać.
W- Nigdy Cię nie zostawię. Jak długo płakałaś?
J- Od kiedy wyjechałeś z obozu.
W- Nie wiedziałem, że tak będziesz cierpieć.
J- Czy coś się zmieniło od kiedy wróciłeś?
W- Chodź, odprowadzę Cię do domu.
Wiedziałam, że ewidentnie chce coś przedemną ukryć. Musiałam się dowiedzieć co.
J- To co odpowiesz na moje pytanie?
W- Jakie pytanie.
J- Czy coś się zmieniło od kiedy wróciłeś?
W- Nie, nic, czemu pytasz?
J- Tak jakoś przyszło mi na myśl. Kocham cię.
W- Wiem.
Czekałam, może powie coś jeszcze, ale jednak się nie doczekałam.
J- Już jesteśmy, do zobaczenia.
W- Nie zaprosisz mnie? - zapytał zdziwiony.
J- Chcę odpocząć.
W- No okej, rozumiem, pa - przybliżył się do mnie, żeby mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę i trafił na mój policzek. - O co chodzi?
J- O nic, już pójdę, dobranoc.
W- Śpij dobrze.
Wchodząc do domu zastałam ciszę i ciemność. Albo taty i brata nie było, albo poszli spać, no ja się nie dziwię było już grubo po 23. Weszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko, biorąc laptopa i włączając facebook'a. Kiedy zalogowałam się na portal, zauważyłam post, który dobił mnie dzisiaj jeszcze bardziej "Wojtek Malik w związku z Wiktorią Żbik (dodano 3 godz. temu)". Nie dość, że mnie okłamał, to jeszcze temu zaprzeczał. Wyłączyłam lapka i zaczęłam płakać w poduszkę. Po kilku godzinach płakania, otworzyłam szufladę mojej szafki nocnej i wyciągnęłam srebrny, ostry przedmiot. Przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i pociągnęłam, zrobiłam tak kilka razy. Nic nie robiłam z płynącą krwią, tylko patrzyłam się jak kapie na pościel. Położyłam się, moje powieki stały się ciężkie i opadały, aż zasnęłam. Ostatnie co widziałam to wschodzące słońce, ale miałam jednak tą świadomość, że leżę na łóżku. Nagle poczułam silne szarpanie, ale nie miałam siły otwierać oczu.
T- Dzwoń po pogotowie, ona jest blada i ma sine usta! Agniesiu, córeczko, słyszysz mnie?! Odezwij się!
POV Taty
Gdzie jest ta cholerna karetka, niech oni już przyjadą; ona może umrzeć. Dlaczego ona to zrobiła, musiało się coś stać. Nie daruje temu przez kogo to zrobiła.
Kilka godzin później
Uratowali ją, żyje, ale jest jeszcze słaba. Mam nadzieję, że niedługo się wybudzi, tak bardzo kocham moją małą córeczkę.
Przepraszam Was za tak długą nieobecnosć, ale tak jak wcześniej pisałam byłam chora. Miałam wysoką gorączkę i nie mogłam się podnieść z łóżka. Później musiałam nadrobić zaległości w szkole, więc nie było łatwo. Przepraszam Was jeszcze raz, postaram się dodawać regularnie. Chcę Wam również podziękować, ponieważ juz niedługo będzie 200 wyświetleń, z tej okazji dodam może nawet dwa rozdziały.
Do następnego ;))
wtorek, 1 marca 2016
Krótka informacja.
Hej, chciałam tylko powiedzieć, że jestem chora i leżę w łóżku, więc może uda mi się coś wyklepać.
Aga
Aga
niedziela, 21 lutego 2016
Rozdział 7
*kilka dni później*
Minęło cztery dni, od kiedy wróciłam do miasta, spotykałam się ze znajomymi, ale zawsze byłam smutna, tłumaczyłam się tym, że chomik mi zdechł. Wiem głupie tłumaczenie, ale nie wymyśliłam nic innego. Nikt z moich znajomych nie wiedział, że "jestem" z Wojtkiem. Próbowałam się do nie dodzwonić, ale za każdym razem odrzucał moje połączenie. Postanowiłam, że dziś do niego pójdę, ale to wieczorem, teraz jestem zajęta rozmową z tatą.
*wieczór*
Ubrałam zwiewną sukienkę i pomalowałam się lekko, żaby zatuszować podpuchnięte oczy od płaczu. Po około 20 minutach byłam już pod jego drzwiami, zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż ktoś mi otworzy.
Mw- O Agnieszka, a co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona mama Wojtka.
J- Dobry wieczór, przyszłam do Wojtka, chciałam z nim porozmawiać, jest może w domu?
Mw- Tak, w swoim pokoju, chyba pamiętasz drogę?
J- Oczywiście - uśmiechnęłam się lekko.
Poszłam po dwa schodki, skręciłam w prawo i już byłam pod jego pokojem. Zapukałam i usłyszałam ciche "proszę". Weszłam i spojrzałam na niego.
W- Co ty tu robisz? - zapytal lekko zdenerwowany.
J- Przyszłam porozmawiać.
W- Nie mamy o czym.
J- Wojtek, jak to nie mamy?
W- No nie mamy.
J- Proszę wysłuchaj mnie.
W- Nie, nie chce tego słuchać.
J- Proszę - szepnęłam łamiącym się głosem.
W- Wyjdź - powiedział ostrym tonem.
J- No cóż, w takim razie żegnaj.
Wyszłam z jego pokoju, a następnie domu. Nie wiedziałam kompletnie co mam robić. Zaczęłam iść przed siebie. Nagle nie wiem skąd się wzięłam na moście kolejowym. Tak myślałam, co by tu zrobic, czy skoczyć, czy może wrócić do domu i dalej cierpieć. Wybrałam to pierwsze. Przechodziłam na drugą stronę barierek i nadal stałam, kiedy usłyszałam krzyk Wojtka, podbiegł do mnie i złapał za dłoń.
W- Nie rób tego.
J- Niby czemu, nie mam dla kogo żyć - wyszarpnęłam dłoń z jego ręki.
W- Jak to nie masz, a tato, a brat, a ja - ostatnie słowo wyszeptał ledwo słyszalnie.
J- Chcę tylko żebyś wiedział, że Cię naprawdeę kocham, a tamata rozmowa to było nic, nawet bym go nie przytuliła bo kocham ciebie, nawet nie zwarzałam na jego komplementy i flirty, ale było już za późno, Ciebie już nie było - powiedziałam płacząc.
Po tych słowach już się puściłam, kiedy Wojtek mnie chwycił.
J- Puść mnie! - wrzasnęłam.
W- Nie za bardzo Cię kocham! Zrozum to wreszcie, jesteś moją jedyną, nie chcę Cię tracić. Jesteś najważniejsza. Kocham Cię najbardziej na świecie, dopiero jak wbiegłaś z domu, zrozumiałem, że bardzo Cię kocham i jestem zwykłym dupkiem, ale cholernie o Ciebie zasdrosnym. Rozumiesz to?!
J- Nie puszczaj mnie...proszę - mówiłam cała zapłakana.
Przepraszam Was bardzo, że dodaje tak późno rozdział, w poniedziałek wróciłam do szkoły po feriach i miałam nawał kartkówek. Cztery kartkówki i jeden sprawdzian w ubiegłym tygodniu. W przyszłym mam już zapowiedziane dwa sprawdziany i dwie kartkówki. Postanowiłam wiec, że rozdziały bede dodawać w weekend'y wieczorem, tak bedzie dla mnie lepiej.
Do następnego / Aga
sobota, 13 lutego 2016
Rozdział 6
Po chwili znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Rozłożyłam koc i położyłam się na nim
J- Posmarujesz mi plecy?
W- Jasne.
J- Dziękuję.
Wojtek nałożył trochę kremu na ręce i zaczął mnie smarować, miał bardzo delikatne dłonie. Nagle zaczął mnie łaskotać, byłam na niego mega wkurzona, bo miałam straszne łaskotki. Śmiałam się jak opętana, a ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.
J- Hahahah...Wojtek przestań....już nie mogę....brzuch mnie boli.
W- No dobrze, już dobrze...daj buziaka.
J- Nie dostaniesz, za to że mnie łaskotałeś - zrobiłam obrażoną minę.
W- Oj, no nie obrażaj się... kochanie.
J- Przeproś.
W- Przepraszam, bardzo, bardzo [...] bardzo. Kocham cię.
J- Przeprosiny przyjęte. Przytulić mnie.
Przytulił mnie mocno i pocałował w ramię, nie boi się pokazywać swoich uczuć do mnie, za to i wiele innych go kocham.
J- Dobra możesz mnie puścić, udusisz mnie.
W- Już puszczam.
Kiedy wstałam, aby otrzepać się z piasku choć trochę. Wstając zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
J- Oj, przepraszam, nie zauważyłam cię.
Ch- Nie to ja przepraszam, powinienem bardziej uważać.
Szczerze to nie wiem ile gadaliśmy z Przemkiem. Po skończonej rozmowie odwróciłam się z zamiarem przytulenia Wojtka, ale jego już niemało wraz z naszymi rzeczami. Szukałam go po całej plaży, całym hotelu i w naszym pokoju, ale nigdzie nie mogłam go znaleść. Patrząc się na moją szafkę nocną zauważyłam kartkę, wzięłam ją do ręki, było to króciutki liścik od Wojtka. Pisał w nim, że pewnie jest już w drodze do naszego rodzinnego miasta i, że nie chciał przeszkadzać w rozmowie oraz że mnie kocha.
J- Jaką ja byłam głupia, no i po co ja z nim gadałam.
Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół do recepcji, a następnie przed hotel, ale nie było żadnego auta, usiadłam na krawężniku i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam. Wróciłam do pokoju i położyłam spać
*Następny dzień*piątek*
Z samego dawna zadzwoniłam do taty prosząc go aby po mnie przyjechał, niemal natychmiast się zgodził. Po siedmiu godzinach siedziałam już w samochodzie, patrząc się na wzburzone morze. Tato załatwił ostatnie formalności z organizatorką i mogliśmy wracać.
T- Co się stało, że chciałaś wracać?
J- Nic takiego.
T- No przecież widzę, że coś jest nie tak.
J- Pokłóciłam się z Wojtkiem.
T- Ale to nie powód, że musisz od razu wracać.
J- On już wczoraj wrócił. Mam nadzieję , że go nie spotkam, nie wiem jak spojrzę mu w oczy.
T- To jest mało prawdopodobne, mieszkacie w tym samym mieście.
J- To wszystko przez to, że gadałam z jakimś chłopakiem.
T- Rozumiem go, widać bardzo cię kocha, jest o ciebie zazdrosny, ja też bym był na jego miejscu.
J- Ja też go kocham. Chcę spać.
T- No dobrze później porozmawiamy.
Po oklo ośmiu godzinach byliśmy już w domu. Wyciągnęłam walizkę i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam laptopa, weszłam na facebook'a i napisałam posta "Nareszcie w domu", zaraz dostałam masę wiadomości, kiedy się spotkamy itd. Jedyna osoba , która nie napisała to Wojtek.
Oto kolejny rozdział, następny postaram się dodać dość szybko, ale nie obiecuje bo od poniedziałku wracam do szkoły. No to do następnego.
Aga ❤
J- Posmarujesz mi plecy?
W- Jasne.
J- Dziękuję.
Wojtek nałożył trochę kremu na ręce i zaczął mnie smarować, miał bardzo delikatne dłonie. Nagle zaczął mnie łaskotać, byłam na niego mega wkurzona, bo miałam straszne łaskotki. Śmiałam się jak opętana, a ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.
J- Hahahah...Wojtek przestań....już nie mogę....brzuch mnie boli.
W- No dobrze, już dobrze...daj buziaka.
J- Nie dostaniesz, za to że mnie łaskotałeś - zrobiłam obrażoną minę.
W- Oj, no nie obrażaj się... kochanie.
J- Przeproś.
W- Przepraszam, bardzo, bardzo [...] bardzo. Kocham cię.
J- Przeprosiny przyjęte. Przytulić mnie.
Przytulił mnie mocno i pocałował w ramię, nie boi się pokazywać swoich uczuć do mnie, za to i wiele innych go kocham.
J- Dobra możesz mnie puścić, udusisz mnie.
W- Już puszczam.
Kiedy wstałam, aby otrzepać się z piasku choć trochę. Wstając zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
J- Oj, przepraszam, nie zauważyłam cię.
Ch- Nie to ja przepraszam, powinienem bardziej uważać.
Szczerze to nie wiem ile gadaliśmy z Przemkiem. Po skończonej rozmowie odwróciłam się z zamiarem przytulenia Wojtka, ale jego już niemało wraz z naszymi rzeczami. Szukałam go po całej plaży, całym hotelu i w naszym pokoju, ale nigdzie nie mogłam go znaleść. Patrząc się na moją szafkę nocną zauważyłam kartkę, wzięłam ją do ręki, było to króciutki liścik od Wojtka. Pisał w nim, że pewnie jest już w drodze do naszego rodzinnego miasta i, że nie chciał przeszkadzać w rozmowie oraz że mnie kocha.
J- Jaką ja byłam głupia, no i po co ja z nim gadałam.
Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół do recepcji, a następnie przed hotel, ale nie było żadnego auta, usiadłam na krawężniku i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam. Wróciłam do pokoju i położyłam spać
*Następny dzień*piątek*
Z samego dawna zadzwoniłam do taty prosząc go aby po mnie przyjechał, niemal natychmiast się zgodził. Po siedmiu godzinach siedziałam już w samochodzie, patrząc się na wzburzone morze. Tato załatwił ostatnie formalności z organizatorką i mogliśmy wracać.
T- Co się stało, że chciałaś wracać?
J- Nic takiego.
T- No przecież widzę, że coś jest nie tak.
J- Pokłóciłam się z Wojtkiem.
T- Ale to nie powód, że musisz od razu wracać.
J- On już wczoraj wrócił. Mam nadzieję , że go nie spotkam, nie wiem jak spojrzę mu w oczy.
T- To jest mało prawdopodobne, mieszkacie w tym samym mieście.
J- To wszystko przez to, że gadałam z jakimś chłopakiem.
T- Rozumiem go, widać bardzo cię kocha, jest o ciebie zazdrosny, ja też bym był na jego miejscu.
J- Ja też go kocham. Chcę spać.
T- No dobrze później porozmawiamy.
Po oklo ośmiu godzinach byliśmy już w domu. Wyciągnęłam walizkę i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam laptopa, weszłam na facebook'a i napisałam posta "Nareszcie w domu", zaraz dostałam masę wiadomości, kiedy się spotkamy itd. Jedyna osoba , która nie napisała to Wojtek.
Oto kolejny rozdział, następny postaram się dodać dość szybko, ale nie obiecuje bo od poniedziałku wracam do szkoły. No to do następnego.
Aga ❤
czwartek, 11 lutego 2016
Rozdział 5
Dopiero po 3 godzinach wróciliśmy do hotelu bo byliśmy zmęczeni, ja poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic, w Wojtek wziął swój laptop i zadzwonił do swoich rodziców przez skeyp'a. Gdy umyłam się wyszłam z łazienki żeby zabrać ciuchy z szafy, bo po prostu ich zapomniałam. Wychodząc z łazienki Wojtek powoli oderwał wzrok od swojego laptopa i spojrzał na mnie, oczy mu zaświeciły mu się kiedy mnie zobaczył. Słyszałam, że jego mama coś do niego mówiła, ale on nie zwracał na nią uwagi tylko patrzył się n an mnie. Wzięłam szybko ciuchy i wróciłam do łazienki. Wtedy Wojtek wrócił do rozmowy z mamą. Kiedy już wyszłam Wojtek siedział i przeglądał różne strony. Ja natomiast wzięłam kartke i zaczęłam pisać piosenkę. Po półtorej godzinie skończyłam i schowałam do teczki.
J- Już skończyłam - dałam mu buziaka w policzek.
W- Już? Szybko.
J- Żeby mieć więcej czasu dla ciebie.
W- Może pójdziemy na spacer?
J- Już byliśmy...jestem zmęczona, a chcę jeszcze zadzwonić do taty.
W- No dobrze...to ja pójdę się umyć.
Kiedy Wojtwk poszedł się myć ja zadzwoniłam do taty.
J- Hej tato, jak tam u was?
T- Hej córeczko, a u nas dobrze, radzimy sobie, a jak ty sobie radzisz?
J- Bardzo fajnie, nie uwierzysz z kim jestem w pokoju.
T- No z kim?
J- Z Wojtkiem Malikiem.
T- Ouuu to nie ciekawie.
J- Bardzo ciekawie znowu jesteśmy razem.
T- Agnieszka wiem, że to twoja pierwsza miłość, ale pamiętasz jak żeście się pokłócili, nie boisz się że znowu tak będzie?
J- Jak narazie to jest początek, jesteśmy bardziej dojrzali, ale to nie był błąd, zrozumiałam że go kocham, a on mnie i to się liczy. Nie martw się, muszę już kończyć, idę spać. Dobranoc, pozdrów Łukasza. Pa.
T- Pa, pozdrów Wojtka.
Po skończonej rozmowie wyszedł Wojtek i położył obok mnie i przytulił się.
J- Masz pozdrowienia od taty. Powiedziałam że jesteśmy razem.
W- Dzięki bardzo, idziemy spać?
J- Tak, gaś światło i śpijmy.
W- Już, dobranoc.
J- Dobranoc, przytul mnie.
*Następny dzień*czwartek*
W- Dzień dobry, kochanie wstawaj.
J- Dzień dobry, już, już wstaję.
W- Idę do łazienki, a ty się ubieraj.
Po niespełna 20 minutach byliśmy gotowi i staliśmy na dole. Podałam tylko nauczycielowi teczkę i podeszłam do Wojtka. Mocno go przytuliłam jakby ktoś miałby mi go zabrać.
W- Ejj, kochanie co się stało?
J- Nic, po prostu bardzo cię kocham.
W- Ja ciebie też, ale wydajesz się być smutna.
J- Boję się, że mnie zostawisz dla innej. Spójrz na wszystkie dziewczyny, one pożerają cię wzrokiem.
W- Nie bój się, jestem tylko twój - szepnął mi na ucho - kocham cię.
J- Ja ciebie bardziej.
N- No dobra, słuchajcie, jutro zorganizowałem wam spotkanie z Damianem Skoczykiem, porozmawiacie z nim trochę, zaśpiewacie i to by było wszystko. A dzisiaj śpiewamy, ale po angielsku, zaczniemy od Back for You.
Śpiewaliśmy różne piosenki oczywiście angielskie.
N- Dziś wypuszczam was wcześniej, bo uważam że wystarczająco się naśpiewaliście, do jutra.
Wsz- Do widzenia.
Pociągnęłam Wojtka, pocałowałam go i mocno przytuliłam.
W- Co to było?
J- Nic, zwykły pocałunek.
W- Czy mi się wydaje, czy ty nie jesteś zazdrosna.
J- Może...
W- Nie bój się, nie zostawię cię kochanie.
J- Chodźmy do hotelu, głodna jestem.
W- Zjemy, pójdziemy do pokoju, przebierzemy się i pójdziemy na plażę. Co ty na to?
J- Dobrze.
Poszliśmy do hotelu na obiad, na obiedzie karmiliśmy się nawzajem, mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy. Kiedy zjedliśmy obiad poszliśmy do pokoju się przebrać, ubrałam niebieski strój i do tego lekką, długą "chustkę", którą obwiązałam wokół bioder.
Włosy związałam w wysoki kucyk, lekko się pomalowałam i stanęłam przed lustrem. Zamknęłam na chwilę oczy, ale poczułam ręce Wojtka na moich biodrach, a brodę położył na moim ramieniu.
W- Wyglądasz ślicznie.
J- Dziękuję.
W- Czy nie uważasz, że razem wyglądamy słodko?
J- Bardzo skromny jesteś, ale masz rację.
W- Dobra, chodźmy już, bo nie będzie miejsca.
Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Szliśmy powoli i szukaliśmy miejsca.
Hej, przepraszam was bardzo za to, że mnie tak długo nie było. Nie mam na to wytłumaczenia, ale dzisiaj dodaje kolejny rozdział. Troche go przesłodziłam. Zdradzę tylko, że w życiu Agnieszki i Wojtka będzie jeszcze dużo zawirowań, ale o tym przekonacie się sami. No to do następnego
Aga ❤
J- Już skończyłam - dałam mu buziaka w policzek.
W- Już? Szybko.
J- Żeby mieć więcej czasu dla ciebie.
W- Może pójdziemy na spacer?
J- Już byliśmy...jestem zmęczona, a chcę jeszcze zadzwonić do taty.
W- No dobrze...to ja pójdę się umyć.
Kiedy Wojtwk poszedł się myć ja zadzwoniłam do taty.
J- Hej tato, jak tam u was?
T- Hej córeczko, a u nas dobrze, radzimy sobie, a jak ty sobie radzisz?
J- Bardzo fajnie, nie uwierzysz z kim jestem w pokoju.
T- No z kim?
J- Z Wojtkiem Malikiem.
T- Ouuu to nie ciekawie.
J- Bardzo ciekawie znowu jesteśmy razem.
T- Agnieszka wiem, że to twoja pierwsza miłość, ale pamiętasz jak żeście się pokłócili, nie boisz się że znowu tak będzie?
J- Jak narazie to jest początek, jesteśmy bardziej dojrzali, ale to nie był błąd, zrozumiałam że go kocham, a on mnie i to się liczy. Nie martw się, muszę już kończyć, idę spać. Dobranoc, pozdrów Łukasza. Pa.
T- Pa, pozdrów Wojtka.
Po skończonej rozmowie wyszedł Wojtek i położył obok mnie i przytulił się.
J- Masz pozdrowienia od taty. Powiedziałam że jesteśmy razem.
W- Dzięki bardzo, idziemy spać?
J- Tak, gaś światło i śpijmy.
W- Już, dobranoc.
J- Dobranoc, przytul mnie.
*Następny dzień*czwartek*
W- Dzień dobry, kochanie wstawaj.
J- Dzień dobry, już, już wstaję.
W- Idę do łazienki, a ty się ubieraj.
Po niespełna 20 minutach byliśmy gotowi i staliśmy na dole. Podałam tylko nauczycielowi teczkę i podeszłam do Wojtka. Mocno go przytuliłam jakby ktoś miałby mi go zabrać.
W- Ejj, kochanie co się stało?
J- Nic, po prostu bardzo cię kocham.
W- Ja ciebie też, ale wydajesz się być smutna.
J- Boję się, że mnie zostawisz dla innej. Spójrz na wszystkie dziewczyny, one pożerają cię wzrokiem.
W- Nie bój się, jestem tylko twój - szepnął mi na ucho - kocham cię.
J- Ja ciebie bardziej.
N- No dobra, słuchajcie, jutro zorganizowałem wam spotkanie z Damianem Skoczykiem, porozmawiacie z nim trochę, zaśpiewacie i to by było wszystko. A dzisiaj śpiewamy, ale po angielsku, zaczniemy od Back for You.
Śpiewaliśmy różne piosenki oczywiście angielskie.
N- Dziś wypuszczam was wcześniej, bo uważam że wystarczająco się naśpiewaliście, do jutra.
Wsz- Do widzenia.
Pociągnęłam Wojtka, pocałowałam go i mocno przytuliłam.
W- Co to było?
J- Nic, zwykły pocałunek.
W- Czy mi się wydaje, czy ty nie jesteś zazdrosna.
J- Może...
W- Nie bój się, nie zostawię cię kochanie.
J- Chodźmy do hotelu, głodna jestem.
W- Zjemy, pójdziemy do pokoju, przebierzemy się i pójdziemy na plażę. Co ty na to?
J- Dobrze.
Poszliśmy do hotelu na obiad, na obiedzie karmiliśmy się nawzajem, mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy. Kiedy zjedliśmy obiad poszliśmy do pokoju się przebrać, ubrałam niebieski strój i do tego lekką, długą "chustkę", którą obwiązałam wokół bioder.
Włosy związałam w wysoki kucyk, lekko się pomalowałam i stanęłam przed lustrem. Zamknęłam na chwilę oczy, ale poczułam ręce Wojtka na moich biodrach, a brodę położył na moim ramieniu.
W- Wyglądasz ślicznie.
J- Dziękuję.
W- Czy nie uważasz, że razem wyglądamy słodko?
J- Bardzo skromny jesteś, ale masz rację.
W- Dobra, chodźmy już, bo nie będzie miejsca.
Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Szliśmy powoli i szukaliśmy miejsca.
Hej, przepraszam was bardzo za to, że mnie tak długo nie było. Nie mam na to wytłumaczenia, ale dzisiaj dodaje kolejny rozdział. Troche go przesłodziłam. Zdradzę tylko, że w życiu Agnieszki i Wojtka będzie jeszcze dużo zawirowań, ale o tym przekonacie się sami. No to do następnego
Aga ❤
poniedziałek, 8 lutego 2016
Krótkie info.
1. Przepraszam za tak długą nie obecność.
2. Za dwa dni postaram się coś dodać.
3. Dziękuję za 106 wyświetleń przez ponad miesiąc prowadzenia bloga.
Aga 🎆💝❤
niedziela, 17 stycznia 2016
To znowu ja!
Chcę wam ogromnie podziękować w kilka minut z ok. 40 wyświetleń, zrobiło się 57. Dziękuję, naprawdę, jest to dla mnie bardzo ważne. Pisanie sprawia mi radość, a wiedząc że ktoś to czyta tym bardziej chce dla was pisać. Dzięki pisaniu mogę się wyrwać z realnego świata i choć na chwilę nie myśleć o tych wszystkich problemach jakie mnie otaczają. Jeteście dla mnie bardzo ważni i nie przestane pisać.
Dobranoc ;*
Dobranoc ;*
Hej!
Hej, dzisiaj nietypowo bo, nie mam dla was rozdziału tylko wiersz, który napisałam sama, pod wpływem chwili go napisałam. Pod spodem jest krótka notka, przeczytaj.
Oczy cały czas
Zachodzą mi łzami,
Kiedy płacze dniami i nocami.
Wspominam wspólne chwile,
Które jak film przewijają sie w mojej głowie.
Chciałabym być przy tobie,
Ale nie mogę.
Problem to tylko odległość,
Zbyt wielka, abym pokonała ją
samodzielnie.
Potrzebuje twojej pomocy, żeby przetrfać ten trudny czas.
Jesteś moim
światełkiem w tunelu,
które powoli dosięgam.
Bardzo ale to bardzo chciałam wam podziękować za to że czytacie. Jest ponad 30 wyświetleń blisko 40 i to prawie w miesiąc od dodawania. Naprawdę wam dziękuję. Co do rozdziału to pojawi się w dniach 18-24.01
Oczy cały czas
Zachodzą mi łzami,
Kiedy płacze dniami i nocami.
Wspominam wspólne chwile,
Które jak film przewijają sie w mojej głowie.
Chciałabym być przy tobie,
Ale nie mogę.
Problem to tylko odległość,
Zbyt wielka, abym pokonała ją
samodzielnie.
Potrzebuje twojej pomocy, żeby przetrfać ten trudny czas.
Jesteś moim
światełkiem w tunelu,
które powoli dosięgam.
Bardzo ale to bardzo chciałam wam podziękować za to że czytacie. Jest ponad 30 wyświetleń blisko 40 i to prawie w miesiąc od dodawania. Naprawdę wam dziękuję. Co do rozdziału to pojawi się w dniach 18-24.01
czwartek, 14 stycznia 2016
Rozdział 4
Następny dzień
Dzień trzeci
Budząc się poczułam mocny ucisk na biodrze, odwróciłam się i patrzyłam na Wojtka jak śpi ale musiałam go zaraz budzić bo zaczną się zajęcia...
J- Wojtek, wstawaj - szturchnęłam go - ejj, mamy mało czasu.
W- Ale mi się nie chce iść.
J- Wstawaj, musimy.
W- Nie, nie musimy.
J- Albo wstajesz albo zaraz będziesz leżeć na podłodze, chcesz tego? - powiedziałam to z powagą w głosie.
W- Nie! - natychmiast wstał.
J- No to się ubieraj.
Po koło dwudziestu byliśmy gotowi i jechaliśmy windą na dół.
J- Wiesz, chciałabym z tobą dzisiaj porozmawiać.
W- Tak wiem, to będzie trudne.
J- Może, ale nie ominie nas to.
Na tym skończyła się nasza krótka rozmowa, bo właśnie winda się zatrzymała i wychodziliśmy z niej. Nauczyciel już na nas czekał i trzymał listę obecności w dłoni. Po sprawdzeniu czy wszyscy są obecni udaliśmy się na plażę, tam gdzie byliśmy wczoraj. W połowie drogi Wojtek złapał mnie za rękę i szedł dalej. Nie zwróciłam na to zbytnio wielkiej uwagi, gdyż mój wzrok przykuło morze. Nagle poczułam mocne szarpnięcie i przylgnęłam do ciała Wojtka. Spojrzałam na niego pytająco, aby udzielił mi odpowiedzi, na którą musiałam chwilę poczekać.
W- Gdybyś szła dalej, to wpadłabyś na Adę - uśmiechnął się - ale byłaś zbyt zajęta wpatrywaniem się w morze.
J- Dziękuję - szepnęłam rumieniąc się.
N- Dobra dzisiaj będziemy uczyć się podstawowych rzeczy jeżeli chodzi i pisanie tekstów [...] kończąc czymś ważnym np. końcem historii. Czy wszyscy rozumieją? - wszyscy kiwnęli na tak głowami. - No to dobrze teraz każdy spróbuje napisać jakąś piosenkę, tu macie kartki i długopisy. Macie na to 1 godzinę, chociaż jedną zwrotkę i refren.
Już miałam pomysł, napisałam o wczorajszym dniu ale nie używałam imion, mam nadzieję że Malik się nie domyśli o co chodzi.
1 godzina później
Po godzinie miałam napisana całą piosenkę. Nauczyciel patrząc się na moją kartkę był zdziwiony, nie myślał że ktoś może napisać całą piosenkę w godzinę.
N- Agnieszka możesz zostać po zajęciach na chwilę?
J- Nie ma sprawy.
W- O co chodzi? - zapytał szeptem.
J- Nie mam pojęcia- również odpowiedziałam szeptem - poczekasz na mnie?
W- Okey - objął mnie ramieniem.
Około 14 skończyliśmy zajęcia jedynie ją i Wojtek zostaliśmy. Podeszłam do nauczyciela i zapytałam o co chodzi?
N- W godzinę czasu skończyłaś całą piosenkę, jak to mozliwe?
J- Proszę pana, od kilku lat pisze piosenki związane z moimi przeżyciami, dla mnie to nie problem.
N- No dobrze, nie chciałabyś dla pewnego zespołu napisać piosenki?
J- No okey, jako to zespół i w jakim języku ma być ta piosenka?
N- W angielskim, a zespół to ILUZJA.
J- Yhm, na kiedy?
N- Najlepiej na jutro.
J- Dobrze, postaram się, dowodzenia.
N- Dowidzenia.
Podeszłam do Wojtka i złapałam go za rękę.
W- Co się stało?
J- Muszę napisać piosenkę dla jakiegoś zespołu.
W- Poradzisz sobie - uśmiechnął się - wierzę w ciebie
Pocałował mnie delikatnie, odwzajemniłam ten gest ale z większym zaangażowaniem, a Wojtek przyciągnął mnie jeszcze bliżej, tak że była tylko minimalna przestrzeń pomiędzy nami. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy się na siebie z uśmiechem.
J- Nie zostawiaj mnie już, obiecaj.
W- Obiecuje. Kocham cię, jesteś tą jedyną.
J- Dlaczego wczoraj pocałowałeś tę dziewczynę?
W- Nie wiem, to był impuls, ale żałuję, nie sądziłem że będziesz mnie szukać. Twoja reakcja była taka jakieś się spodziewałem, ale gdybym tylko wiedział że będziesz mnie szukać nie zrobiłbym tego, teraz wiem że popełniłem błąd i chce z tobą być już na zawsze, ją zawsze będę przy tobie.
J- Jesteś kochany - szepnęłam przytulając się do Wojtka.
W- A ty jesteś moją miłością. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, nie było to miłe, a później byliśmy wrogami, mieliśmy mnóstwo kłótni co było zabawne. Na końcu zostaliśmy parą. To było dziwne ale kochaliśmy się to było najważniejsze. Chodziliśmy po plaży za rękę i rozmawialiśmy o nas jak to będzie wyglądało.
Dopiero rozdział 4 ale postaram się częściej dodawać. W zeszycie mam zapisane do rozdziału 9, więc nie martwię się o wene twórczą haha.
Do następnego Aga :*
Dzień trzeci
Budząc się poczułam mocny ucisk na biodrze, odwróciłam się i patrzyłam na Wojtka jak śpi ale musiałam go zaraz budzić bo zaczną się zajęcia...
J- Wojtek, wstawaj - szturchnęłam go - ejj, mamy mało czasu.
W- Ale mi się nie chce iść.
J- Wstawaj, musimy.
W- Nie, nie musimy.
J- Albo wstajesz albo zaraz będziesz leżeć na podłodze, chcesz tego? - powiedziałam to z powagą w głosie.
W- Nie! - natychmiast wstał.
J- No to się ubieraj.
Po koło dwudziestu byliśmy gotowi i jechaliśmy windą na dół.
J- Wiesz, chciałabym z tobą dzisiaj porozmawiać.
W- Tak wiem, to będzie trudne.
J- Może, ale nie ominie nas to.
Na tym skończyła się nasza krótka rozmowa, bo właśnie winda się zatrzymała i wychodziliśmy z niej. Nauczyciel już na nas czekał i trzymał listę obecności w dłoni. Po sprawdzeniu czy wszyscy są obecni udaliśmy się na plażę, tam gdzie byliśmy wczoraj. W połowie drogi Wojtek złapał mnie za rękę i szedł dalej. Nie zwróciłam na to zbytnio wielkiej uwagi, gdyż mój wzrok przykuło morze. Nagle poczułam mocne szarpnięcie i przylgnęłam do ciała Wojtka. Spojrzałam na niego pytająco, aby udzielił mi odpowiedzi, na którą musiałam chwilę poczekać.
W- Gdybyś szła dalej, to wpadłabyś na Adę - uśmiechnął się - ale byłaś zbyt zajęta wpatrywaniem się w morze.
J- Dziękuję - szepnęłam rumieniąc się.
N- Dobra dzisiaj będziemy uczyć się podstawowych rzeczy jeżeli chodzi i pisanie tekstów [...] kończąc czymś ważnym np. końcem historii. Czy wszyscy rozumieją? - wszyscy kiwnęli na tak głowami. - No to dobrze teraz każdy spróbuje napisać jakąś piosenkę, tu macie kartki i długopisy. Macie na to 1 godzinę, chociaż jedną zwrotkę i refren.
Już miałam pomysł, napisałam o wczorajszym dniu ale nie używałam imion, mam nadzieję że Malik się nie domyśli o co chodzi.
1 godzina później
Po godzinie miałam napisana całą piosenkę. Nauczyciel patrząc się na moją kartkę był zdziwiony, nie myślał że ktoś może napisać całą piosenkę w godzinę.
N- Agnieszka możesz zostać po zajęciach na chwilę?
J- Nie ma sprawy.
W- O co chodzi? - zapytał szeptem.
J- Nie mam pojęcia- również odpowiedziałam szeptem - poczekasz na mnie?
W- Okey - objął mnie ramieniem.
Około 14 skończyliśmy zajęcia jedynie ją i Wojtek zostaliśmy. Podeszłam do nauczyciela i zapytałam o co chodzi?
N- W godzinę czasu skończyłaś całą piosenkę, jak to mozliwe?
J- Proszę pana, od kilku lat pisze piosenki związane z moimi przeżyciami, dla mnie to nie problem.
N- No dobrze, nie chciałabyś dla pewnego zespołu napisać piosenki?
J- No okey, jako to zespół i w jakim języku ma być ta piosenka?
N- W angielskim, a zespół to ILUZJA.
J- Yhm, na kiedy?
N- Najlepiej na jutro.
J- Dobrze, postaram się, dowodzenia.
N- Dowidzenia.
Podeszłam do Wojtka i złapałam go za rękę.
W- Co się stało?
J- Muszę napisać piosenkę dla jakiegoś zespołu.
W- Poradzisz sobie - uśmiechnął się - wierzę w ciebie
Pocałował mnie delikatnie, odwzajemniłam ten gest ale z większym zaangażowaniem, a Wojtek przyciągnął mnie jeszcze bliżej, tak że była tylko minimalna przestrzeń pomiędzy nami. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy się na siebie z uśmiechem.
J- Nie zostawiaj mnie już, obiecaj.
W- Obiecuje. Kocham cię, jesteś tą jedyną.
J- Dlaczego wczoraj pocałowałeś tę dziewczynę?
W- Nie wiem, to był impuls, ale żałuję, nie sądziłem że będziesz mnie szukać. Twoja reakcja była taka jakieś się spodziewałem, ale gdybym tylko wiedział że będziesz mnie szukać nie zrobiłbym tego, teraz wiem że popełniłem błąd i chce z tobą być już na zawsze, ją zawsze będę przy tobie.
J- Jesteś kochany - szepnęłam przytulając się do Wojtka.
W- A ty jesteś moją miłością. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, nie było to miłe, a później byliśmy wrogami, mieliśmy mnóstwo kłótni co było zabawne. Na końcu zostaliśmy parą. To było dziwne ale kochaliśmy się to było najważniejsze. Chodziliśmy po plaży za rękę i rozmawialiśmy o nas jak to będzie wyglądało.
Dopiero rozdział 4 ale postaram się częściej dodawać. W zeszycie mam zapisane do rozdziału 9, więc nie martwię się o wene twórczą haha.
Do następnego Aga :*
niedziela, 10 stycznia 2016
Rozdział 3 cz.3
J- Powiedz... nic się nie stanie.
W- No więc... chodzi o to... że... ja wciąż... c... cię... k... ko... kocham- w tym momencie byłam totalnie zaskoczona- Przepraszam.
J- Nic się nie stało - powiedziałam powoli.
W- Pójdę się przejść. Na razie.
Zupełnie nie wiedziałam co o tym myśleć, myślałam że wszystko sobie wyjaśniliśmy... jednak nie wszystko.
Minęły już dwie godziny od kiedy Wojtek wyszedł, postanowiłam go poszukać. Była już 19 więc ubrałam sweterek i wyszłam z pokoju, a później z hotelu. Chodziłam po plaży i nigdzie nie mogłam go znaleźć, do chwili gdy zobaczyłan całującą się parę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Wojtka który całował jakąś laskę, a jeszcze dwie godziny temu zapewniał że mnie nadal kocha, łzy momentalnie stanęły mi w oczach nie wiedziałam co zrobić. Po chwili zastanowienia podeszłam do nich i oderwałam ich od siebie. Spojrzałam tylko na Wojtka pełnych smutku oczami i uderzyłam go w twarz, odeszłam.
POV W.
Co ja najlepszego zrobiłem?- pomyślałem. Jak najszybciej muszę ją znaleźć i wszystko jej wytłumaczyć. To nie tak że jej nie kocham tylko nie wiedziałem co zrobić.
POV Moja
Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, nie chciałam go wodzieć, weszłam do pokoju, szybko poszłam do łazienki i zamknęłam się w niej. Usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju, a później moje imię.
W- Agnieszka? Jesteś tu?
Nic się nie odzywałam, ciągle patrzyłam na drzwi, po chwili drgnęły.
W- Agnieszka, proszę otwórz, porozmawiajmy, chcę ci to wytłumaczyć.
J- Nie mamy o czym rozmawiać.
W- Jak to nie mamy o czym? Chcę ci to wytłumaczyć - w jego głosie usłyszałam smutek. - Proszę - powiedział szeptem.
J- Nie chcę.
Usłyszałam że osuwa się po drzwiach i ciężko wzdycha.
W- To nie jest tak że cię okłamałem, ja ciebie naprawdę kocham, możesz mi wierzyć lub nie. Ta dziewczyna nic nie znaczy, nawet nie znam jej imienia, to był jakiś impuls i ją pocałowałem ale w głowie miałem ciebie, myślałem że całuję się z Tobą. Od kiedy się rozstaliśmy ciągle o tobir myślę, nie potrzebnie pokłóciliśmy się wtedy, nie wiem po co się z nim biłem, może po to aby pokazać że nie jestem w stanie słuchać oszczerstw kierowanych w twoją stronę, nie wiem. Ale wiem że mieliśmy 12-14 lat i nasza miłość była bardzo dojrzała, taka jedyna nikt inny jej nie rozumiał. Chcę ci tylko powiedzieć że jesteś jedyną dziewczyną którą miałem, moją pierwszą i jedyną miłością. Kocham Cię - po tych słowach rozpłakał się, ja z resztą też.
Wstałam, przekręciłam zamekod drzwi łazienki - on wstał - i otworzyłam je. Stałam i patrzyłam na niego lecz po chwili przytuliłam się do niego, a Wojtek przyciągnął mnie jeszcze mocniej do siebie.
J- Kocham cię. Naprawdę.
W- Ka ciebie też, nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.
J- Nie wierzyłam że jeszcze się do ciebie przytule. Ale teraz musimy poważnie porozmawiać, ale nie dzisiaj, jestem zmęczona, połóżmy się spać.
W- Dobrze, a dzisiaj mogę się do ciebie przytulać?
J- Możesz - wyszeptałam w jego tors.
Położyliśmy do łóżka i jeszcze rozmawialiśmy o tym co u nas się zmieniło przez te kilka lat, aż ja nie usnęłam. Poczułam jak jeszcze mocniej mnie przytulił i zasnął.
Przepraszam was za tak długą nieobecność, były pewne sprawy do załatwienia ale teraz postaram się dodawać częściej. Nie wiem jak ten rozdział ale myślę że w porządku. Do następnego.
Aga ;*
W- No więc... chodzi o to... że... ja wciąż... c... cię... k... ko... kocham- w tym momencie byłam totalnie zaskoczona- Przepraszam.
J- Nic się nie stało - powiedziałam powoli.
W- Pójdę się przejść. Na razie.
Zupełnie nie wiedziałam co o tym myśleć, myślałam że wszystko sobie wyjaśniliśmy... jednak nie wszystko.
Minęły już dwie godziny od kiedy Wojtek wyszedł, postanowiłam go poszukać. Była już 19 więc ubrałam sweterek i wyszłam z pokoju, a później z hotelu. Chodziłam po plaży i nigdzie nie mogłam go znaleźć, do chwili gdy zobaczyłan całującą się parę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Wojtka który całował jakąś laskę, a jeszcze dwie godziny temu zapewniał że mnie nadal kocha, łzy momentalnie stanęły mi w oczach nie wiedziałam co zrobić. Po chwili zastanowienia podeszłam do nich i oderwałam ich od siebie. Spojrzałam tylko na Wojtka pełnych smutku oczami i uderzyłam go w twarz, odeszłam.
POV W.
Co ja najlepszego zrobiłem?- pomyślałem. Jak najszybciej muszę ją znaleźć i wszystko jej wytłumaczyć. To nie tak że jej nie kocham tylko nie wiedziałem co zrobić.
POV Moja
Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, nie chciałam go wodzieć, weszłam do pokoju, szybko poszłam do łazienki i zamknęłam się w niej. Usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju, a później moje imię.
W- Agnieszka? Jesteś tu?
Nic się nie odzywałam, ciągle patrzyłam na drzwi, po chwili drgnęły.
W- Agnieszka, proszę otwórz, porozmawiajmy, chcę ci to wytłumaczyć.
J- Nie mamy o czym rozmawiać.
W- Jak to nie mamy o czym? Chcę ci to wytłumaczyć - w jego głosie usłyszałam smutek. - Proszę - powiedział szeptem.
J- Nie chcę.
Usłyszałam że osuwa się po drzwiach i ciężko wzdycha.
W- To nie jest tak że cię okłamałem, ja ciebie naprawdę kocham, możesz mi wierzyć lub nie. Ta dziewczyna nic nie znaczy, nawet nie znam jej imienia, to był jakiś impuls i ją pocałowałem ale w głowie miałem ciebie, myślałem że całuję się z Tobą. Od kiedy się rozstaliśmy ciągle o tobir myślę, nie potrzebnie pokłóciliśmy się wtedy, nie wiem po co się z nim biłem, może po to aby pokazać że nie jestem w stanie słuchać oszczerstw kierowanych w twoją stronę, nie wiem. Ale wiem że mieliśmy 12-14 lat i nasza miłość była bardzo dojrzała, taka jedyna nikt inny jej nie rozumiał. Chcę ci tylko powiedzieć że jesteś jedyną dziewczyną którą miałem, moją pierwszą i jedyną miłością. Kocham Cię - po tych słowach rozpłakał się, ja z resztą też.
Wstałam, przekręciłam zamekod drzwi łazienki - on wstał - i otworzyłam je. Stałam i patrzyłam na niego lecz po chwili przytuliłam się do niego, a Wojtek przyciągnął mnie jeszcze mocniej do siebie.
J- Kocham cię. Naprawdę.
W- Ka ciebie też, nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.
J- Nie wierzyłam że jeszcze się do ciebie przytule. Ale teraz musimy poważnie porozmawiać, ale nie dzisiaj, jestem zmęczona, połóżmy się spać.
W- Dobrze, a dzisiaj mogę się do ciebie przytulać?
J- Możesz - wyszeptałam w jego tors.
Położyliśmy do łóżka i jeszcze rozmawialiśmy o tym co u nas się zmieniło przez te kilka lat, aż ja nie usnęłam. Poczułam jak jeszcze mocniej mnie przytulił i zasnął.
Przepraszam was za tak długą nieobecność, były pewne sprawy do załatwienia ale teraz postaram się dodawać częściej. Nie wiem jak ten rozdział ale myślę że w porządku. Do następnego.
Aga ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)